1960-1970

1960-1961

Lata 60-te to dla sokołowskiej piłki pewna stabilizacja i całkiem wysoka forma. Od 1960 roku rozgrywki prowadzone są systemem jesień/wiosna, a nie jak wcześniej – na odwrót. W tym samym roku, bo w sezonie1960/61 Sokołowianka mimo niezbyt udanego startu i porażki 4:0 w Skopaniu, z meczu na mecz rosła forma zawodników, co zaprocentowało w postaci drugiego miejsca w tabeli i wysokimi zwycięstwami jak w Rozwadowie z Sanem – 6:2, u siebie z LZS Radomyśl 9:1. O ostatecznym braku awansu zadecydowały wyrównane wyjazdowe spotkania z Orkanem Nisko (4:6) i Kolbuszowianką (0:1). Awans z grupy zapewnił sobie Orzeł Rudnik wraz ze sporą przewagą punktową.

1961-1962

Runda jesienna sezonu 1961/62 była jeszcze lepsza niż w poprzednim sezonie. Wygrana 4:1  z Kolbuszowianką, następnie co prawda porażka w Woli Rzeczyckiej 4:1, ale kolejne 7 meczów to seria 7 ligowych zwycięstw: ze Stalą II Mielec (2:1), w Radomyślu z LZS-em (6:2), z Sanem Rozwadów (4:0), w Nowej Dębie z rezerwą Stali (3:2), ze Spartą Leżajsk (4:0) oraz w Nisku z Orkanem (3:2). Ostateczny bilans po rundzie jesiennej to: 16 punktów (8 zwycięstw za 2 punkty), 29 bramek zdobytych i 13 straconych.

Na wiosnę sokołowscy piłkarze spisywali się równie dobrze zajmując końcowo pierwsze miejsce w tabeli. Niestety, brak jest jakichkolwiek wieści o dokładnych wynikach, stąd nie można się dowiedzieć czy seria 7 zwycięstw z rzędu została podtrzymana. Nowiny Rzeszowskie lekko mówiąc lekceważąco podeszły do Klasy B (mimo, że cotygodniowo na jesień udostępniały na swoich  czwartkowych łamach tabele i wyniki). Druga przykra niespodzianka wynikająca z sezonu 1961/62 to awans Stali II Mielec a nie Sokołowianki (mimo, że jako lider powinna być naturalnym kandydatem do promocji do klasy wyższej). Odmienna, często niezrozumiała interpretacja przepisów powodowała właśnie takie zamieszanie (np. przydział do lig wg liczby wystawionych drużyn a nie wyników w latach ubiegłych).

1962-1963

Rok 1962 przyniósł kolejne zmiany, bo w sezonie 1962/63 Sokołowianka po raz następny trafiła do grupy rzeszowskiej Klasy B. A to w wyniku likwidacji rozwadowskiej grupy i w tej chwili istniały trzy – podkarpacka, jarosławska i właśnie rzeszowska. Sezon gorszy od poprzedniego, jednak ostateczne piąte miejsce można uznać za stosunkowo dobre.

1963-1965

Sezon 1963/64 zapewnił Sokołowiance stałe miejsce w ligowej czołówce. Przez dłuższy czas drużyna z Sokołowa utrzymywała się na wysokim trzecim miejscu ostatecznie kończąc rozgrywki na 4. miejscu.
Na przełomie lat 1964 i 1965 mimo stosunkowo dobrego startu i miejsca w pierwszej szóstce, Sokołowianka zajęła słabsze miejsce w dolnej części tabeli. Po 21 kolejkach zajmowała 9 miejsce w tabeli, ale posiadając identyczną liczbę puntków co Włókniarz i Błękitni (18). Ze względu na brak wyników z ostatniej kolejki na łamach Nowin nie wiadomo jak ostatecznie rozwiązała się sytuacja w tej części tabeli ligowej. Poważny kryzys od kilku sezonów przeżywał zespół Izolatora Boguchwała, który spadł do Klasy C (przegrywając m.in. z Sokołowianką u siebie 0:4). Równocześnie zakończyła się dobra passa LZS-u z Rudnej Wielkiej.

1965-1968

Sezon 1965/66 to kolejna zabawna sytuacja, w której po raz kolejny powstaje czwarta grupa Klasy B – Tarnobrzeska, która wcześniej jako grupa Rozwadowska została zlikwidowana parę lat wstecz. Brak stabilizacji w organizacji rozgrywek powodował, że sokołowskie drużyny ze swojej lub nie swojej woli błąkały się pomiędzy jedną i drugą grupą. Owy sezon Sokołowianka zakończyła na 7. miejscu, a kolejny (1966/67) na miejscu 6.

W sezonie 1967/68 nastąpił pewien przełom. Wysokie lokaty na jesień i niespodziewana domowa porażka Wisłoki II Dębica z sokołowską drużyną (1:2) sprawiły, że na dwie kolejki przed zakończeniem realna była kwestia awansu Sokołowian do Klasy A (z drugiego miejsca). Ostatecznie Sokołowianka uplasowała się na trzeciej pozycji i awansowała o szczebel wyżej, do pierwszej grupy Klasy A, gdzie przyszło się zmierzyć między innymi z Unią Nowa Sarzyna, Zenitem Nisko, Energetykiem Stalowa Wola i Orłem Rudnik. Trzeba od razu zaznaczyć, że był to pierwszy, historyczny awans sokołowskiej drużyny do rozgrywek A-klasowych, mimo że wcześniej, bo w roku 1950 Spójnia Sokołów biła się o wejście do III poziomu rozgrywek (Klasy Wojewódzkiej).

1968-1969 Debiut w Klasie A

W roku 1968 beniaminek z Sokołowa sprawił kilka niespodzianek, między innymi pokonując w spotkaniach wyjazdowych Energetyka Stalowa Wola (4:3) oraz remisując w Pustkowie z liderem – Chemikiem (1:1). Na uwagę zasługuje także wyjazdowy remis w Jaśle z Naftą (1:1) oraz wygrana z Grunwaldem Rzeszów (2:0).

Po zakończeniu rundy jesiennej Związek zarządził spotkania z zespołami z drugiej grupy Klasy A. Zajmująca siódme miejsce Sokołowianka zmierzyła się dzięki temu w dwumeczu z siódmą drużyną grupy drugiej – Polną Przemyśl. Dwumecz wygrali Sokołowianie, wygrywając u siebie 3:0 i remisując spotkanie w Przemyślu 1:1.

Runda rewanżowa sezonu 1968/69 nie sprawiła większych niespodzianek. Awans do Klasy Okręgowej zapewnił sobie Chemik Pustków, z którym Sokołowianka ponownie zremisowała 1:1. Gorsze mecze, takie jak rewanż z Grunwaldem (1:5 w Rzeszowie) czy Resovią II (0:4) zespół z Sokołowa przeplatał dobrymi występami jak wygrana z Naftą (4:1) czy też Zenitem Nisko (3:1). Ostatecznie sokołowski klub uplasował się na 6. miejscu Grupy I. Warto dodać, że wszystkie trzy drużyny, które awansowały razem z Sokołowianką z Klasy B sezonu 1967/68 spisywały się bardzo dobrze, a Chemik debiutujący w Klasie A uzyskuje swój pierwszy awans do III poziomu rozgrywek.

1969-1970

W sezonie 1969/70 Sokołowianka występowała już w drugiej grupie Klasy A i choć poprzedni sezon na nic nie wskazywał, to jesień w wykonaniu sokołowskiej drużyny była znakomita. Wygrana z Naftą Jasło (5:3), następnie wpadka w Nowej Dębie i porażka (0:3) – takie były początki. Potem było już tylko lepiej. Wygrane z Siarką II (3:2), remis w Sanoku z drugą drużyną Stali (1:1) dały Sokołowiance szóste miejsce w tabeli. Remis z Wisłoką II Dębica, która wcześniej mocno karciła Sokołowian (1:1) przesunął drużynę na 4 miejsce. Następne mecze to piękna seria 6 zwycięstw z rzędu: z LZS Zarszyn na wyjeździe (3:2), z Naftą Jedlicze (5:0), w Ropczycach z Błękitnymi (2:1), z Bieszczadami Ustrzyki Dolne (4:0) i w końcu niezwykłe zwycięstwo w Boguchwale z Izolatorem (2:1), mimo że do przerwy wynik był niekorzystny. Dało to drużynie pozycję lidera, gdyż Izolator wyprzedzał bezpośrednio sokołowską ekipę. Kolejny mecz to następne przełamanie pewnej niechlubnej tradycji i bardzo pewne zwycięstwo z Resovią Rzeszów 3:0. Na koniec niestety tylko remis w Rymanowie ze Startem (1:1), co zakończyło passę wspaniałych zwycięstw Sokołowianki z Sokołowa w lidze. Jednak ważniejsze było to, żeSokołów zdobył tytuł mistrza jesieni sezonu 69/70.

Bardzo niewiele zabrakło Sokołowianom aby świętować awans do Ligi Okręgowej. Już na początku rundy wiosennej porażka z Naftą Jasło 0:1 zwiastowała coś złego. Następnie minimalne zwycięstwo ze Stalą z Nowej Dęby (1:0), remis w Tarnobrzegu (2:2) oraz bardzo wysokie zwycięstwo ze Stalą II Sanok (8:1) i wydawałoby się, że sytuacja jest opanowana. Remis  w Dębicy (1:1) również to potwierdził. Jak się okazało, drużyna złapała tendencję do remisowania meczy – wygrana z LZS Zarszyn 4:2 ale następnie dwa remisy 1:1: z Naftą Jedlicze i Błękitnymi Ropczyce i pauzująca w następnej kolejce drużyna Sokołowianki została ostatecznie przegoniona przez piłkarzy Wisłoki Dębica. Niemiłą niespodzianką była porażka w Ustrzykach Dolnych (5:2). Na pocieszenie kanonada w meczu z trzecim w tabeli Izolatorem Boguchwała (7:3), lecz porażka w Rzeszowie z Resovią (1:2) pozbawia nadziei na dogonienie rywala. Ostatnim meczem kolejki było minimalne zwycięstwo z żegnającym się z Klasą A, mającym III ligową przygodę Startem Rymanów (5:4).