Nasi seniorzy powoli się rozkręcają i notują trzecie kolejne zwycięstwo w lidze. Ofiarą sokołowian padł dzisiaj Wisłok Strzyżów, który na własnym boisku uległ 0:3 (0:1) naszej drużynie. Bramki strzelali Karol Nowak i Łukasz Nizioł (dwie). Dzięki znakomitemu wynikowi na wyjeździe (i potknięciom rywali) Sokół awansował na czwartą lokatę w tabeli, mając identyczną ilość punktów co trzeci KP Zabajka!
Gospodarze rozpoczynali ten mecz z bagażem trzech porażek z rzędu i na pewno mieli nadzieję na to, że dzisiaj uda się zapunktować. Stało się inaczej, chociaż pojedynek być może nie był aż tak jednostronny jak wskazuje dzisiejszy wynik. Jedno jest pewne – antybohaterem meczu była murawa strzyżowskiego stadionu – śliska i wyjątkowo grząska, sprawiająca dużo problemów zarówno Sokołowi jak i naszym dzisiejszym rywalom. Piłka często odskakiwała przy próbie podania czy uderzenia, stąd spora ilość błędów i niedokładności, a dzięki temu kilka razy upiekło się obu golkiperom.
Pierwsza połowa rozpoczęła się od kilku minut walki w środku pola, po czym Sokół powoli zaczął przeważać. Mało brakowało, a katastrofą zakończyłoby się wybicie piłki przez bramkarza miejscowych. Skończyło się na chwili horroru gospodarzy, jednak nie uchroniło to Wisłoka przed stratą bramki. Ta wpadła do siatki strzyżowian dość szybko po minięciu bramkarza przez Karola Nowaka, który bez problemu wpakował futbolówkę do pustej bramki. Od tego momentu sokołowianie rozdawali karty na boisku – jednocześnie gra stała się bardziej otwarta na kontrataki i to na nich polegali od tego momentu gospodarze ze Strzyżowa. Świetne okazje mieli w pierwszej części meczu Michał Bal (strzał będąc sam na sam), Karol Nowak (identyczna sytuacja czy strzał głową po dośrodkowaniu, który minął słupek bramki o kilkanaście centymetrów). Kilkukrotnie przytomnie w bramce zachował się zawodnik Wisłoka, który umiejętnie sparował piłkę w niebezpiecznych sytuacjach. Tych było dzisiaj naprawdę sporo, a przy odrobinie lepszej skuteczności Sokół mógł pokusić się o kilka goli więcej.
Po przerwie niewiele uległo zmianie. W dalszym ciągu widoczna była przewaga Sokoła, a miejscowi od czasu do czasu groźnie kontrowali. Dwukrotnie byli oni bardzo bliscy zdobycia bramki, jednak piłka jak zaczarowana nie chciała minąć linii bramkowej. W jednym z przypadków uratowała nasz zespół pewna interwencja bramkarza Krystiana Deca, który w ostatniej chwili zablokował strzał ofensora Wisłoka z bliskiej odległości. Sokół wciąż atakował, stwarzał sobie sytuacje bramkowe, aż w końcu jedna z nich, odrobina zamieszania w polu karnym Strzyżowa, strzał Nizioła zostaje zablokowany, ale piłka wraca do naszego zawodnika, a ten wbija ją bramki Wisłoka. Niedługo potem przychodzi moment, w którym Karol Nowak przedryblował paru obrońców ze Strzyżowa i runął na murawę. Sędzia spotkania nie wskazał na “wapno”. Na domiar złego ukarał naszego snajpera żółtą kartką (drugą w dzisiejszym meczu). W konsekwencji nasz kapitan i najlepszy strzelec musiał opuścić murawę boiska. Według nas decyzja była wyjątkowo niesłuszna, ale mecz trwał dalej. Ważne było, aby utrzymać zwycięstwo. Najciekawsze jest to, że to właśnie w osłabieniu po jednej z kontr Sokół (Nizioł) zdobył trzecią bramkę i ustalił wynik spotkania. To już drugi mecz naszej drużyny bez straty bramki i wygląda na to, że kryzys z początku sezonu jest już zażegnany. Nieco inaczej wygląda sytuacja Wisłoka, który kolejne spotkanie będzie musiał już na pewno wygrać. Biorąc pod uwagę to, że strzyżowska drużyna to w przeważającej większości młodzi zawodnicy, którzy wciąż zbierają ligowe doświadczenie, a mimo wszystko udało się jej kilkukrotnie bardzo mocno zagrozić naszej bramce – punkty tego zespołu w kolejnych spotkaniach nie będą dla kibiców wielką niespodzianką. Co trzeba przyznać, dzisiaj, pomimo trudnych warunków do gry, które ułatwiały wszelkiego rodzaju kiksy – zarówno w obronie jak i w rozegraniu piłki Sokół radził sobie dzisiaj wyjątkowo dobrze. Ponadto po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją powrócił do gry Piotr Darocha, który rozegrał dobre zawody.
Galeria zdjęć (wkrótce)
Wisłok Strzyżów – TG Sokół 0:3 (0:1)
Bramki: K.Nowak (15′), Ł.Nizioł (58′, 82′)
Skład (Wisłok): N.Zimny, J.Baran, K.Draga, Ł.Gorczyca, J.Krok, A.Leśniak, P.Pałys (63′ P.Matłosz), W.Piechowiak, K.Pirga (70′ W.Margański), S.Śliwa, A.Szaro
Skład (TG Sokół): K.Dec, M.Darocha (90′ Ł.Dec), A.Piękoś (55′ T.Brzychczy), S.Świst, D.Pietroński, M.Gorzenik, P.Codello, Ł.Nizioł, P.Darocha (62′ B.Bandura), M.Bal (90′ K.Berkowicz), K.Nowak (72′ cz.k.)
[leagueengine_show_season_match lid=1 sid=29 mid=1175]
W lidze potężną niespodzianką są ostatnie występy Dynovii, która przegrała z dwoma (do niedawna) outsiderami – Stalą II Rzeszów (1:2) i LKS Trzebownisko (2:3). Obydwie przegrane w roli gospodarza pozwoliły Sokołowi na awans w tabeli. W meczu na szczycie górą Jedność, która minimalnie, bo jedną bramką pokonała trzecią Zabajkę. Porażka Zabajki daje nadzieje Sokołowi na to, że podium po zakończeniu rundy jesiennej jest w zasięgu naszego zespołu. Aby tego dokonać będzie niezbędny dobry wynik w pozostałych spotkaniach. I przede wszystkim – w tym z KP Zabajka.
W kryzysie formy oprócz Wisłoka znajduje się Jawor i Orzeł Wólka Niedźwiedzka. Zespół z Krzemienicy na sześć ostatnich spotkań wygrał zaledwie jedno. Z kolei Orzeł wygrał jedno z ośmiu ostatnich meczów. Poza tym liga robi się coraz bardziej nieprzewidywalna i wyrównana. Nie licząc dwójki liderów – Jedności i KS Stobierna oraz kilku kolejnych drużyn (w tym Sokoła), w ciągu najbliższych trzech (ostatnich) kolejek rundy jesiennej może dojść do kolejnych przetasowań. O ile do ostatniej kolejki rolę czerwonej latarni ligi pełnił LKS Trzebownisko, to losy tej drużyny nie są całkowicie przesądzone i nie jest wiadome, kto ostatecznie zakończy rundę na ostatnim miejscu.
[leagueengine_show_season_matches lid=1 sid=29 type=all start=2014-10-25 end=2014-10-26 date=show time=show order=ASC text_date=Data text_time=Godzina text_home=Dom text_away=Wyjazd text_score=Wynik]