Katastrofa

Mecz z rezerwami Stali to już historia. Mecz wyjątkowo słaby w naszym wykonaniu. Sokół zagrał bez głowy i sprezentował przyjezdnym łatwe trzy punkty i zwycięstwo 1:5 (0:2). Można nawet się pokusić o stwierdzenie, że przegraliśmy sami ze sobą, bo mecz przy stanie 1:2 był przynajmniej do zremisowania, a tymczasem przegrywamy z najsłabszym zespołem ligi. Wynik boli i nieważne, że graliśmy w dość okrojonym składzie i nieważne ile posiłków było w dniu dzisiejszym ściągniętych z Centralnej Ligi Juniorów. Dlatego pora, by koniecznie zrehabilitować się za dzisiejszą postawę w kolejnych ligowych meczach. Jedyne trafienie w dzisiejszym meczu dla Sokoła to gol Piotra Codello.

Dzisiaj będzie o wiele krócej niż zazwyczaj. Pierwsza połowa to dobra gra Stali, która nie pozwalała naszym na zbyt wiele. Z kolei Sokół przy praktycznie każdej z bramek popełniał błędy w defensywie. W tym czasie nie lepiej wyglądała reszta zespołu. Zabrakło przysłowiowych “jaj” i ambicji, którą pokazaliśmy przecież w meczu z Jaworem czy Jednością. Zamiast tego do przerwy schodziliśmy z bagażem dwóch bramek, które de facto podarowaliśmy napastnikom gości.

Po przerwie małe zmiany w składzie i Sokół zaczyna wywierać presję na opadających już z sił graczy Stali II. Wydawało się, że bramka kontaktowa Codello zwiastuje przynajmniej wyrównanie, bo przyjezdni zaczynali coraz częściej popełniać błędy, ociągali się z grą,  byle by przetrwać końcówkę spotkania. I wtedy, co ciężko wytłumaczyć – w momencie, w którym młodym Stalowcom kończą się siły, tracimy po kolejnym błędzie trzecią, potem czwartą i piątą bramkę. Jednym słowem, mizerny mecz, o którym trzeba w tej chwili jak najszybciej zapomnieć. W piątek o 18:00 czeka naszą drużynę kolejny trening. Jeszcze nie pora na świętowanie utrzymania, należy wykrzesać z siebie jeszcze trochę ambicji i popracować nad własną grą, bo w niedzielę zagramy w Dąbrówkach kolejny mecz. I nie będzie to na pewno łatwy mecz.

O autorze

rafal.koziarz@gmail.com
1 odpowiedź