Dość pechowy okazał się dla nas mecz z Bratkiem Bratkowice, który zwyciężył wczoraj z naszym zespołem 1:0 (0:0). Rozegrane w Rzeszowie przy Hetmańskiej spotkanie było prawdopodobnie pierwszym, historycznym meczem o punkty sokołowskich piłkarzy przy sztucznym oświetleniu, choć mało brakowało, a do spotkania w ogóle by nie doszło. To rozpoczęło się z blisko półgodzinnym opóźnieniem, a wszystko za sprawą problemów z jednym z jupiterów.
Bratek występował w Rzeszowie w roli gospodarza, o czym było wspomniane wcześniej. Jak się okazało, kiepski stan murawy stadionu w Bratkowicach nie zakończył problemów naszego rywala, bo przez dłuższy czas nie było wiadomo, czy do konfrontacji obu ekip w ogóle dojdzie. Po kilkunastu minutach dyskusji udało się ostatecznie poprawić usterkę i obie drużyny wybiegły na boisko.
Samo spotkanie miało dość wyrównany przebieg. Obie strony atakowały, chociaż samych akcji bramkowych nie mieliśmy okazji oglądać zbyt dużo. Ze strony naszego zespołu w pierwszej połowie przed najlepszą sytuacją stanął chyba Krystian Rembisz, który znalazł się w sytuacji sam na sam, ale bramkarz Bratka zablokował uderzenie naszego napastnika. W drugiej połowie bardzo efektowny strzał z pierwszej piłki oddał ponadto Bartłomiej Bałamut i gdyby tylko piłka nie poleciała minimalnie nad poprzeczką bramki gospodarzy, to byłaby to z pewnością jedna z najładniejszych bramek tego sezonu. Stało się inaczej. Jedyna bramka padła po błędzie naszej obrony, a prezent wykorzystał gracz Bratka, który w tej sytuacji umieścił piłkę w siatce. Punkt i honor mógł uratować w końcówce Bartosz Mika, ale jego strzał, który zmierzał w światło bramki, tuż przy słupku, został efektownie wybroniony przez golkipera z Bratkowic. W doliczonym czasie gry mało brakowało też, by udało się wykorzystać zamieszanie w polu karnym, do którego wbiegł także Kwiecień. Piłka odbiła się kilkukrotnie od obrońców, ale nasi rywale nie dali już sobie wbić gola i są pierwszą drużyną, której udało się pokonać Sokół od 26 spotkań. Szkoda zakończonej serii, ale przed nami jeszcze najważniejszy mecz rundy, i jeśli tylko myślimy o walce o awans do IV ligi, to w meczu z Wisłokiem należy wygrać, co będzie rzecz jasna bardzo trudne, ale nie niemożliwe. A o meczu z Bratkiem wypada zapomnieć, bo choć nie był to najlepszy występ naszej drużyny, to kolejny mecz zagramy już na swoim stadionie. A to, że jest on naszym atutem potwierdzają ligowe statystyki.
Bratek Bratkowice – TG Sokół Sokołów Małopolski 1:0 (0:0)
Bramki: P.Czaja (73′)