Kulisy TGS: Dominik Pietroński

Dzisiaj na ‘tapetę’ trafia serce seniorskiej ekipy Sokoła, nasz kapitan „Pietras”, a więc Dominik Pietroński. Zapraszamy do lektury!

RK: Po takim wyniku jak wczoraj – jak jako kapitan drużyny skomentujesz sam mecz z Czarnymi? Zadowolony? Z siebie? Drużyny? ?
DP:
Oczywiście że jestem zadowolony! Przede wszystkim z postawy drużyny. Kontrolowaliśmy mecz od pierwszej do ostatniej minuty, co nie zawsze nam wychodziło. Mieliśmy w pamięci mecz z Czarnymi z poprzedniej rundy, gdzie mimo dominacji nad przeciwnikiem przez długi czas mieliśmy przewagę tylko jednej bramki, przez co na boisku było nerwowo.
Ja się za wiele nie nagrałem ? Przy korzystnym wyniku trener przeprowadzał zmiany, aby każdy mógł wyjść na boisko i dołożyć cegiełkę do wyniku.
Należą się brawa dla chłopaków za mecz i życzymy powodzenia Czarnym w kolejnych spotkaniach!

RK: Znamy się dość długo, grasz z nami już dobrych parę lat. Pamiętasz swój pierwszy trening i jak to było? Dlaczego akurat piłka?
DP:
Zawsze byłem aktywny, za dzieciaka ma się sporo energii i trzeba jakoś ją spożytkować ? Piłką zainteresowałem się przede wszystkim dzięki lekcjom WF-u w szkole, gdzie nauczyciele często godzili pracę w szkole z trenowaniem w klubie. Nie pamiętam szczegółów, ale był to okres podstawówki jak zacząłem „przygodę” z piłką i tak zostało do dzisiaj ?
A dlaczego piłka? Przede wszystkim dlatego, że każdy w nią grał ? Nawet u Ciebie graliśmy na podwórku wielokrotnie i ogrodzenie swoje wycierpiało ?
[RK: To prawda, zresztą nie tylko ogrodzenie! ?]

RK: I w końcu przychodzi moment na Twój debiut w seniorach, najpierw w “dwójce”, a wkrótce potem w pierwszej drużynie. Debiut w Wysokiej Strzyżowskiej z Granitem.. Łatwo nie było! (śmiech)
DP:
Dwójka to było fajne doświadczenie, ale tak naprawdę debiutem nazywam właśnie mecz z Granitem z 2013 roku. Ten mecz był już po awansie, więc i atmosfera była wesoła, co niestety trochę przyćmił wynik, ale wtedy, jako młody chłopak cieszyłem się, że mogę spróbować swoich sił z dorosłymi, bez względu na wynik spotkania.

RK: Pierwszy dzień Dominika Pietrońskiego z opaską kapitana? ?
DP:
Nie pamiętam dokładnie (pewnie z przejęcia, właśnie z powodu opaski ?), ale to był któryś mecz, gdzie wtedy ówczesnego kapitana, Grześka Kwietnia nie było. Od momentu kiedy trener Tomek Brzychczy wybrał mnie jako kapitana „na stałe” czuję niesamowitą dumę przy każdym kolejnym meczu i daję z siebie wszystko, żeby to wyróżnienie unieść na barkach, pomagać chłopakom na boisku. I poza nim.

RK: W sumie uzbierało się już ponad setka meczów z Twoim udziałem na boisku (a dokładnie 146). Któryś z nich zapadł Ci jakoś mocniej w pamięci? (licząc kontuzje, czerwoną kartkę w Dynowie, walkę o awans, sławną „rembrandtadę”)
DP:
Tak, troszkę już tych występów było. Wiele było spotkań, które wspominam, lepiej lub gorzej ? Między innymi „powrót” i odwrócenie wyniku z 3:0 na 3:4 z Niebylcem [wcześniej wspomniana „rembrandtada ?], pewne zwycięstwa po świetnym meczu w Głogowie i nad Resovią wzmocnioną wieloma zawodnikami z pierwszej drużyny, wygrane derbowe spotkanie z Wólką w ostatnich minutach czy mecz z Rakszawą gdzie miałem szansę na hat-tricka… Było tego sporo i liczę na kolejne mecze warte wspominania ?

RK: Coś o trenerze Jagusiaku i reszcie ekipy. Co możesz powiedzieć o Sokole (co jest najlepszego, co nas wyróżnia)? Na co nas stać? Jesień nie była w naszym wykonaniu może najlepsza, ale chyba już wróciliśmy do gry na swoim poziomie?
DP:
Mamy naprawdę fajną ekipę. Chłopaki mają spore umiejętności i wielu z nich ma „papiery” na granie wyżej. My chcemy grać w piłkę, a nie za nią biegać, chcemy się rozwijać i poprawiać swoje umiejętności, a przede wszystkim jest u nas świetna atmosfera, którą utrzymujemy grillami po meczach ?
Kamil jest naszym zawodnikiem, trenerem i dobrym kolegą, co oczywiście trzeba podczas treningów i meczów od siebie rozdzielić i myślę, że nam się to udaje, więc nie mogę narzekać na współpracę ? Mieliśmy ciężki okres przygotowawczy, do tego zmiana taktyki.. Ale zaczyna to dobrze wyglądać i liczymy, że będzie jeszcze lepiej!

RK: A czym się zajmuje Dominik Pietroński prywatnie?
DP:
Życiem ? Pracuję, trenuję, wkrótce zmieni się u mnie stan cywilny, dlatego oprócz pracy i piłki to to przede wszystkim zajmuje mi czas i myśli ?

RK: Najlepszy mecz (moim zdaniem) z moim udziałem:
DP:
Myślę, że spotkanie z Rakszawą, gdzie strzeliłem dwie bramki i niestety w końcówce nie udało mi się pokonać bramkarza z rzutu karnego i zdobyć hat-tricka… Nie wiem czy kiedyś jako obrońcy znów będę miał taką szansę, ale jeśli tak to z pewnością ją wykorzystam!

RK: Ulubiony klub:
DP: Aktualnie nie mam, śledzę wszystkie większe ligi w Europie. Ale swego czasu mocno kibicowałem FC Barcelonie.

RK: Piłkarski wzór:
DP:
Uwielbiałem oglądać Ronaldinho, to był magik! A tak, to podziwiałem Carlesa Puyola – jego postawa na boisku i zaangażowanie to było coś!

RK: Fifa, PES czy FM?
DP:
Fifa, ale mistrzem w niej to nie będę ?

RK: Ulubiony numer:
DP:
Aktualnie 3 i nie zanosi się na zmiany ?

RK: Coś od siebie ?
DP:
Trzymajcie za nas kciuki, jak tylko będzie możliwość zapraszamy na stadion, bez kibiców nie ma piłki nożnej! Chciałbym pozdrowić wszystkich naszych sympatyków, rodzinę i przede wszystkim moją przyszłą żonę – Sylwię ? Do zobaczenia na stadionie! ⚪?

Dołączamy się do pozdrowień! ?

O autorze

rafal.koziarz@gmail.com