Dzisiaj przed Wami jeden z najnowszych nabytków Sokoła – Kamil Wilk, który w niedzielę zapisał się na listę strzelców. Pierwszy raz w lidze w barwach TG. Zapraszamy do lektury!
RK: Na wstępie gratuluję pierwszego ligowego gola w naszych barwach! Jak oceniasz nasz mecz z Błażową?
KW: Dziękuję! Jeżeli chodzi o spotkanie z Błażową, udało się dobrze wejść w mecz i szybko wyjść na prowadzenie, z którego niestety cieszyliśmy się niecałe 5 minut i mecz rozpoczął się od nowa. Było dużo walki, rywal nie odstawiał nogi, a pogoda nie pomagała. W drugiej połowie kiedy zobaczyłem, że Panczo [Konrad Panek] rozpędza się po prawej stronie, pobiegłem ze swojej połowy żeby zamknąć akcję (obiecał, że w końcu mi coś dogra
) i.. udało się. Cieszę się, że strzeliłem pierwszą bramkę – myślę, że radość byłaby jeszcze większa gdyby dała nam ona trzy punkty.
RK: Jesteś jednym z najmłodszych w Sokole. Do tego dołączyłeś do nas niedawno. Zdążyłeś się jednak zadomowić w pierwszej jedenastce TGS. Jak przyjęła Cię drużyna?
KW: Ogólnie Sokół to chyba jedna z młodszych drużyn w lidze, dlatego czuję się tutaj swobodnie. Chłopaki przyjęli mnie bardzo dobrze i nie było problemów z “zadomowieniem” się. Nie obyło się jednak bez zaśpiewania piosenki [Mamy taki zwyczaj dla “nowych”, polegający na występie solo z wybranym repertuarem przy całym zespole]. Jeśli chodzi o to jak gra mi się w TGS, to podoba mi się, że gramy ofensywnie. Na początku musiałem przyzwyczaić się do nowej pozycji na boisku, ale myślę, że z każdym meczem wygląda to coraz lepiej i jako cała drużyna robimy wciąż postępy.
RK: I kulisy Twojego transferu. Jak to się stało, że zawitałeś do Sokołowa?
KW: Na przenosiny do Sokołowa najbardziej namawiał mnie chyba Grzesiek Płonka. Znaliśmy się już wcześniej, graliśmy kiedyś w jednej drużynie na Mistrzostwach Podkarpacia w futsalu U-16. Później zadzwonił Jaga [Kamil Jagusiak], namówił mnie, żebym przyszedł na trening i spróbował – spodobało mi się i tak jakoś zostałem. Przeciwko TGS zagrałem dwa razy: mecz w Trzebownisku udało się wygrać, natomiast przy Polnej 1 przegraliśmy. Sokołów zapamiętałem jako bardzo mocną drużynę, co przekładało się również na wyniki, bo zabrakło Sokołowi chyba tylko jednej bramki do awansu do 4 ligi.
RK: Wróćmy do Twoich początków. Pierwszy piłkarski trening Kamila Wilka?
KW: Od zawsze ciągnęło mnie do piłki i jakoś tak się stało, że rodzice zapisali mnie na treningi w Trzebownisku. Było to chyba w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Moim pierwszym trenerem był świętej pamięci Mariusz Bąk. Grałem wtedy z chłopakami z rocznika 97′, co było dosyć sporą różnicą między nami, ale na pewno dużo mi to dało. Później moim trenerem w trampkarzach, a potem juniorach był obecny prezes ekipy z Trzebowniska – Marcin Majcher. Wtedy też, w wieku 15-16 lat zacząłem grać w seniorach, gdzie trenerem był obecny trener Błażowej – Piotr Górka. Mimo młodego wieku dawał mi szansę, często w pierwszej “11” i myślę, że za jego kadencji rozwinąłem się najbardziej.
RK: Od zawsze byłeś związany z LKS Trzebownisko. A teraz pierwsza zmiana barw. Znasz stamtąd Konrada Panka, a teraz zagracie znowu w jednej ekipie. Co z tamtego okresu wspominasz najlepiej?
KW: Na pewno takim najlepszym wspomnieniem był awans do Ligi Okręgowej. Mieliśmy wtedy mocną ekipę, na czele właśnie z Panczem i Dawidem Kamińskim, który jest z resztą moim kuzynem. Jako cała drużyna bardzo dobrze się dogadywaliśmy, atmosfera też była świetna i to wszystko złożyło się na awans. Mam nadzieję, że w tym sezonie będzie podobnie, bo bardzo dobrze im idzie i niewiele brakuje Trzebownisku do drugiego miejsca, a umiejętności i ambicje na pewno mają.
Pozdrawiam wszystkich chłopaków z Trzebowniska i trzymam kciuki za powrót do Okręgówki!
RK: Niektórych może to ciekawić, bo w Sokole mamy już dwóch Wilków. Mateusz Wilk. Jakieś pokrewieństwo?
KW: Nie jesteśmy spokrewnieni, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Pluszowi życzę powrotu do zdrowia i jak najszybszego powrotu na boisko!
RK: Najlepsi kibice/najlepszy kibic Kamila Wilka to?
KW: Cała moja rodzina i Ania!
RK: Najlepszy/najważniejszy (moim zdaniem) mecz, który zagrałem:
KW: Klasycznie odpowiem, że mój najlepszy mecz jest jeszcze przede mną!
A jeśli chodzi o te, które już za mną.. To chyba najbardziej pamiętam derby przeciwko KS Zaczernie. Na trybunach była wtedy masa kibiców, graliśmy u siebie. Na boisko wszedłem w 82. minucie, przy stanie 1:2. Dwie minuty później, udało mi się strzelić bardzo ładną bramkę lewą nogą na wyrównanie 2:2. Mimo, że na boisku nie spędziłem zbyt długo, to ten mecz był dla mnie jednym z najbardziej pamiętnych.
RK: Ulubiony klub:
KW: FC Barcelona
RK: Piłkarski wzór:
KW: Neymar
RK: Fifa, PES czy FM?
KW: Fifa, chociaż do PES-a też mam sentyment ze względu na edycję z 2005 roku.
RK: Ulubiony numer:
KW: 7
RK: Chwila na dedykacje i coś od siebie:
KW: Pozdrawiam wszystkich kibiców TG Sokół. Obserwujcie stronę, bo naprawdę wiele się tutaj dzieje i trzymajcie za nas kciuki. Dziękuję za rozmowę!