Kulisy TGS: Konrad Panek

O wczorajszym meczu, o nadchodzących planach i o tym, kto był ojcem sukcesu transferu do Sokołowa – porozmawiamy z bohaterem wczorajszego meczu z Błękitem Żołynia – Konradem Pankiem.

RK: Twój komentarz o naszej grze po meczu z Błękitem?
KP: Witam Pana redaktora i wszystkich kibiców Sokoła. ?
Ogólnie.. nasza gra wyglądała bardzo fajnie, stworzyliśmy sporo sytuacji bramkowych, które powinny zamienić się na jeszcze więcej bramek, no ale nie zawsze wszystko będzie wychodzić tak jak by się chciało. ?
Sam powinienem wpakować jeszcze ze trzy (śmiech). Błękit nie miał wczoraj za wiele okazji by zdobyć gola, więc mecz w całości był pod naszą kontrolą. Plus pogoda, która nie sprzyjała grze i tym kibicom, którzy wiernie przyszli na mecz by obejrzeć wszystko nawet zza ogrodzenia. Piłka nożna dla kibiców!

RK: Ostatnio ustrzeliłeś dublet. Teraz Błękitowi wbiłeś hat-tricka. 2 mecze i 5 goli. Konrad Panek jest „gazie” i jeszcze powalczy o króla strzelców? ?
KP: Czy w gazie czy nie – zobaczymy z czasem, no ale – oby tak dalej! (śmiech) A jeśli chodzi o króla strzelców to nie myślę o tym, robię na boisku co do mnie należy jako napastnika, czyli strzelanie bramek. Robię to dla drużyny aby w każdym kolejnym meczu były trzy punkty. ? Każdy z nas pracuje na każdą bramkę, od bramkarza po kierownika. ? Według hasła, że jeden za wszystkich, wszyscy za jednego! ?

RK: Pochodzisz z Łąki, ale pierwsze piłkarskie kroki stawiałeś jednak w młodzieżówkach Stali Rzeszów. Skąd się tam wziąłeś i dlaczego akurat gra w piłkę?
KP: W piłkę od zawsze lubiłem grać i od najmłodszych lat już gdzieś tam kopałem po ścianach i wybijałem okna w domu. ?? W Łące nie było wtedy drużyny dla młodych trampkarzy, a z tego co pamiętam to byli jedynie juniorzy. A ja mając dziewięć lat chciałem trenować i się rozwijać, więc tata zapisał mnie na Stal. Za co mu jestem niezmiernie wdzięczny. ?

RK: Wracając do Stali – co z tamtego epizodu najbardziej utkwiło w pamięci?
KP: Grę w Stali wspominam bardzo dobrze. Poznałem wielu chłopaków ze swojego rocznika (i nie tylko). Do teraz wpadamy gdzieś na siebie na meczach (śmiech). Z różnymi trenerami miałem okazję współpracować, natomiast moim pierwszym odkąd zacząłem tam grę był Adam Domaradzki, którego serdecznie pozdrawiam! ? Wszyscy tam byliśmy jedną rodziną. Gra w Stali dała mi również możliwość odwiedzenia ciekawych miejsc i obiektów, bo jeździliśmy na turnieje i obozy w różne części Polski, ale też zagraniczne, np. do Rumunii.

RK: Potem trafiłeś do Trzebowniska. Grałeś też w swojej rodzinnej Łące. A w barwach tej pierwszej ekipy – m.in. przeciwko Sokołowi. Co zapamiętasz z tamtych występów?
KP:
Do Trzebowniska trafiłem za sprawą trenera Pawła Kloca, który trenował mnie na Stali, a był jednocześnie trenerem Trzebowniska, więc mnie tam zwerbował. Po kilku sezonach, poszedłem za głosem serca, aby pomóc swoim kolegom z podwórka, do Łąki. Za wiele to tam nie osiągnęliśmy, ale bardzo dobrze wspominam ten czas. Po czym wróciłem do Trzebowniska i wtedy pamiętam mierzyliśmy się z Sokołem. To był mecz inauguracyjny, wygraliśmy chyba 5:3, ale nie jestem pewien wyniku. Jedną bramkę tam Łukaszowi strzeliłem! (śmiech) ? Pozdrawiam obie ekipy, którym zawsze będę kibicować i trzymać za nie kciuki!

RK: I w końcu gra w Sokole. Jak to było, że tutaj trafiłeś. Przybliż nam kto był menedżerem tej „transakcji”?
KP:
A było to tak: Spadliśmy z Trzebowniskiem do Serie A. ? I chciałem zostać przynajmniej na poziomie Okręgówki. Rozglądałem się gdzie by mi było najlepiej i jakoś tak wyszło, że zgadaliśmy się z Urim [Michałem Uramem] (a znaliśmy się właśnie ze wspólnej gry na Stali). Uriego tutaj nie muszę przedstawiać. Napisał żeby przyjechać na trening, zobaczyć co i jak. Przyjechałem, zobaczyłem, zostałem. ?

RK: Ostatnio trochę działo się w Twoim życiu (ślub, narodziny córki). Jakie kolejne cele stawia sobie Konrad Panek? (zawodowo i prywatnie)
KP:
No u mnie to zawsze się dużo dzieje! (śmiech) ? Tak jak mówisz, mam cudowną córeczkę i żonę, które zawsze mi kibicują i wspierają. ?❤️ Są moim motorem napędowym w codziennym życiu. Teraz to tak naprawdę doba jest już zbyt krótka, bo praca, treningi, mecze i robota. Że tak powiem.. na budowie bo remontujemy domek, żeby mieć swoje własne gniazdko. Więc to jest cel na ten rok, a co później to już czas pokaże. ?

RK: A na sportowo?
KP:
Nooo, na grę zawodowo to już myślę, że jest zbyt późno, ale jeśli udałoby się grać wyżej i wyżej – to czemu nie. ? Lubię wyzwania! ? I oby wspólnie z Sokołem jak najszybciej udało się zagrać w czwartej lidze!

RK: „Sokoły” Jagusiaka. Jak Ci idzie współpraca z trenerem i drużyną?
KP:
Z trenerem Jagusiakiem znamy się, podobnie jak z Urim, z gry w Stali, więc zanim tu przyszedłem wiedziałem, że Jaga jest zawodnikiem Sokoła. Co też mnie zmotywowało żeby tutaj dołączyć. Tak się potoczyło, że kolega z drużyny stał się moim trenerem. Super! Ja nie mam z tym problemu, bo potrafię rozróżnić trenera od kolegi. Zawsze byłem nauczony, że jest trener i trzeba go słuchać. A cała drużyna tutaj jest zajebista. Mamy bardzo zgraną ekipę, same młode chłopaki. Każdy pracuje i dokłada cegiełkę do sukcesu TGS! ⚪?

RK: Najlepszy mecz (moim zdaniem) z moim udziałem (w Sokole i w ogóle):
KP:
Najlepszy mecz? ? Najlepszy mecz jak do tej pory dla mnie to ten rozegrany w barwach Trzebowniska. Graliśmy w A-klasie, był to ostatni mecz sezonu. Mieliśmy stratę dwóch punktów do Czudca, który zajmował premiowane awansem drugie miejsce i właśnie z nimi rozgrywaliśmy mecz. Remisujemy=zostajemy w A-klasie. Wygrywamy=mamy awans. Ten mecz graliśmy w Niechobrzu. Na meczu było naprawdę masa ludzi, nie wiem czy kiedykolwiek grałem przy większej publiczności. ? Nawet kibice z Trzebowniska zorganizowali wyjazd i dopingowali nas przez cały mecz! Wygraliśmy wtedy 1:0 po mojej bramce dającej awans do Klasy Okręgowej. Myślę, że ten mecz utkwi mi długo w pamięci. No, w Sokole nie gram jeszcze długo, ale myślę, że chyba najlepszy mecz w TGS to ten wczorajszy, z Żołynią, bo udało się zdobyć hat-tricka. ?⚽

RK: Ulubiony klub:
KP:
Stal Rzeszów. Tam się wychowałem.

RK: Piłkarski wzór:
KP:
No tak powiem szczerze to nie mam chyba takiego. Z każdego piłkarza chcę wyciągać co najlepsze i stworzyć swój wizerunek. ? Ale jeśli mam wybrać chociaż jedną postać to niech to będzie Ronaldinho. ?

RK: Fifa, PES czy FM?
KP:
A w gierki to ja nie gram. Nie mam na to czasu. ? Nawet za małolata to wolałem iść pograć w prawdziwą piłkę niż na konsoli (śmiech). Ale jeśli gdzieś się spotykam z ziomkami to meczyk w Fifkę ciupniemy. ?

RK: Skąd się wzięło “Panczo”? (przydomek Konrada)
KP:
Ksywę wymyśli mi chłopaki na Stali. Ale tak dokładnie to nie pamiętam dlaczego akurat taka. Pewnie trochę od nazwiska.

RK: Ulubiony numer:
KP:
Ulubiony numer to 2. Zawsze chciałem mieć swój własny, oryginalny numer. Nie żadne “7” ,”9″ czy “10”. Nie wzorowałem się na kimś znanym, że on ma taki to ja też. Ja mam po prostu swój – Panek – “2” ??⚽
Dziękuję za wywiad i pozdrawiam! ⚽⚪??

O autorze

rafal.koziarz@gmail.com