Była porażka, więc przyszła pora na pierwsze w tym sezonie trzy punkty. Sokół po fantastycznym początku i nieco nerwowej końcówce drugiej połowy ostatecznie wygrał 3:4 (1:4) i wywiózł ze Strzyżowa cenne zwycięstwo! Święto związane z meczem i oddaniem do użytku kibiców nowej trybuny stadionu Wisłoka popsuła pogoda, która, co tu dużo gadać, nie rozpieszczała przez pełne 90 minut.
Długą podróż do Strzyżowa, w którym stawiliśmy się tuż po 10:00 zakończyliśmy w niemal najsilniejszym składzie. I przełożyło się to na grę, bo szybko do głosu doszedł TGS, a po zaledwie kwadransie gry Wisłok przegrywał już 0:3. Pierwsze celne trafienie padło już w 5 minucie, gdy z bliskiej odległości piłkę do bramki wpakował Daniel Ziobro (po asyście Kamila Sidora). Chwilę później swoje premierowe trafienie zanotował Kamil Jagusiak, który imponował w meczu z Wisłokiem szybkością, a asystę przy jego bramce zanotował Grzegorz Płonka. Pięć minut potem “Jaga” powtórzył swój wyczyn, tym razem po podaniu od Michała Urama. Trzeba przyznać, że był to nokaut, a jeszcze przed końcem pierwszej połowy rzut karny wykorzystał Uram, który chwilę wcześniej był faulowany w polu karnym. Niestety, czystego konta nie udało się dowieźć do szatni, bo tuż przed końcem pierwszej części meczu zryw zanotowali gracze Wisłoka, zmniejszając rozmiary porażki do 1:4.
Po zmianie stron Sokół zatracił nieco swój impet, chociaż w dalszym ciągu groźnie atakował. Tym razem jednak brakowało skuteczności. Znakomitą sytuację sam na sam z bramkarzem miał m.in. Uram, pudłując o centymetry. Ale brakowało przede wszystkim celności przy kluczowych podaniach, bo jeśli piłki nie przecinali gracze ze Strzyżowa, to przy nasączonej deszczem murawie piłka łapała dodatkowego poślizgu, a nasi ofensywni gracze po prostu do niej nie dobiegali. Co wiadome, trzeba było w tym czasie bronić “tyłów”, bo Wisłok powoli, bo powoli, ale odrabiał straty z pierwszej połowy. Skończyło się jednak na 3:4, trzech punktach i.. urazie trenera Tomasza Brzychczego, który potraktowany przez rywala łokciem musiał udać się na oględziny do szpitala i zakończyć swój występ tuż przed końcem regulaminowego czasu gry. W międzyczasie, drugą żółtą kartką, a w konsekwencji “czerwienią” został ukarany Damian Grodzki z Wisłoka, co nie przeszkodziło strzyżowianom zmniejszyć różnicę goli w doliczonym już czasie gry.
Była szansa na podreperowanie bilansu bramkowego. Ta sztuka nie do końca się nam udała, ale wygląda na to, że strzyżowski stadion jest dla nas szczęśliwy, bo nie przegraliśmy tam od.. 25 lat. Na pewno zmianie tego stanu rzeczy nie sprzyjała przerwa letnia, podczas której w drużynie byłego czwartoligowca zaszło sporo zmian kadrowych, klub opuściło sporo graczy grających w zeszłym sezonie, m.in. znany nam z gry w Sokole Łukasz Gaweł (Pogoń Leżajsk), Karol Skuba (Crasnovia), Patryk Kwaśniczko i Adrian Szyszka (obaj Rzemieślnik Pilzno) czy Sławomir Śliwa i Piotr Kukulski (obaj KS Zaczernie). Zamiast nich w klubie pojawili się doświadczeni gracze tacy jak Mirosław Iwanowski i Robert Klimek (Granit Wysoka Strzyżowska). Z Wysokiej do składu Wisłoka dołączyło też kilku innych zawodników, m.in. bramkarz Michał Mroczka, Damian Bożek czy Dominik Haligowski. Ze Stali Rzeszów przyszedł młodzieżowiec Konrad Kucab, a z Czarnych Czudec Marcin Wawrzonek.
Wisłok Strzyżów – TG Sokół Sokołów 3:4 (1:4)
Bramki: S.Margański (44′), W.Piechowiak (47′), M.Iwanowski (90’+5-głową) – D.Ziobro (5′), K.Jagusiak (10′, 15′), M.Uram (41′-k)
Skład (Wisłok Strzyżów): M.Mroczka – F.Nowak, M.Włodyka, M.Iwanowski, M.Durek – D.Haligowski (60′ F.Bilski), M.Wawrzonek (56′ D.Bożek), D.Grodzki (76′ cz.k.), W.Piechowiak, S.Margański (83′ G.Miłoś) – R.Klimek (46′ J.Lechowicz)
Skład (TG Sokół): G.Kwiecień – K.Sidor, M.Pietrucha, T.Brzychczy (86′ K.Nowak), M.Wilk – D.Ziobro, B.Bałamut, S.Rodzeń (69′ Ł.Nizioł), K.Jagusiak, M.Uram – G.Płonka
Asysty: K.Sidor (0:1), G.Płonka (0:2), M.Uram (0:3), K.Jagusiak (0:4)
Gracz meczu: Kamil Jagusiak (TG Sokół)
Widzów: 100