Mecz z Sawą pokazał idealnie, jak przewrotny może być los w piłce nożnej. Rywale objęli prowadzenie i gdy wydawało się, że przyjezdni sięgną po trzy punkty, sokołowianie zadali dwa, niezwykle bolesne dla piłkarzy z Soniny ciosy, które, jak się potem okazało, pozbawiły zespół spod Łańcuta nie tylko kompletu punktów, ale jakiejkolwiek zaliczki. Sokół ostatecznie zwyciężył z Sawą Sonina 2:1 (0:1). I chyba mało kto obecny na trybunach mógł spodziewać się takiego obrotu spraw. Bramki dla TGS zdobywali w niedzielnym meczu Piotr Codello i Tomasz Brzychczy (głową). Dla Sawy gol padł po trafieniu samobójczym, po wcześniejszej wrzutce w pole karne Tomasza Walasa.
Pierwsza połowa nie rozpoczęła się po myśli Sokołów. Goście rozpoczęli z większą determinacją, dłużej utrzymywali się przy piłce, choć poza rajdami po skrzydłach niewiele z tego póki co wynikało. Przełom nastąpił przy stałym fragmencie gry, a zawahanie obrony i bramkarza wykorzystał Tomasz Walas, który posłał niewygodną piłkę na dłuższy słupek bramki. Ta dość pechowo odbiła się jeszcze od Mateusza Wilka i wpadła za linię bramkową. Kilkanaście minut później piłka znalazła się także w bramce strzeżonej przez kapitana Sawy – Radosława Ciska, ale jak się potem okazało – bramka padła z pozycji spalonej. Samej akcji mogliśmy jednak trochę żałować, bo była wręcz idealna, a kilku z graczy Sokoła znajdowało się na świetnej pozycji do zagrożenia bramce zespołu z Soniny. Jednak samych goli w trakcie pierwszej połowy już nie oglądaliśmy, choć blisko znakomitej sytuacji bramkowej był m.in. Bartosz Mika, ale wbiegając w pole karne będąc sam na sam z bramkarzem nie zdążył on do posłanej z rogu pola karnego piłki. W sytuacji sam na sam z Kwietniem znalazł się też w końcówce pierwszej połowy gracz Sawy, ale trafił on wprost w nogi interweniującego naszego bramkarza.
Po przerwie dała o sobie znać pogoda, która co było widać, podmęczyła aktywną w pierwszej połowie Sawę. Wraz z upływem czasu przewaga przechylała się na stronę Sokołów, choć wcześniej to Sawa miała znakomitą sytuację do podwyższenia rezultatu, a możemy mówic nawet o stuprocentowej sytuacji, bo Kwiecień z nawiązką zrehabilitował się za błąd w pierwszych 45 minutach, wybronił dwa groźne strzały z niedużej odległości, a kolejna dobitka w wykonaniu napastnika przeciwników okazała się niecelna. I to się na przyjezdnych zemściło, bo już chwilę potem wyraźne ostrzeżenie dali gracze Sokoła, którzy nie wykorzystali świetnej sytuacji, a zagrożenie zostało zażegnane po wybiciu piłki na rzut rożny przez defensora Sawy. W momencie, gdy już część z kibiców pogodziła się z porażką, a niektórzy być może będąc z tym pogodzonym zdążyła opuścić nasz stadion stał się mały cud. Wprowadzony w drugiej części meczu Maciej Rząsa odważnie odzyskał piłkę we własnym polu karnym, a następnie posłał ją do Piotra Codello, który niespodziewanie łatwo znalazł się sam na sam z bramkarzem i lekkim strzałem umieścił piłkę tuż przy słupku. A działo się to na zaledwie dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry. Sokoły zwietrzyły swoją okazję, bo gra podmęczonej Sawy nie wyglądała już tak dobrze jak wcześniej, a gwoździem do trumny okazało się dośrodkowanie od Codello na dalszy słupek. Ku zaskoczeniu graczy Sawy, nieuwagę obrońców wykorzystał Tomasz Brzychczy, który dopadł do bezpańskiej piłki i strzałem głową dał prowadzonej przez siebie bardzo cenne trzy punkty. A to nie pierwszy tego typu happy-end w wykonaniu naszego zespołu, bo w podobnych, choć mniej dramatycznych okolicznościach w ubiegłym sezonie Sokół zwyciężył w Trzebownisku (także 2:1 i także po golu Brzychczego głową). Jak widać historia lubi się powtarzać i był to udany rewanż za pechowego walkowera z ubiegłego roku.
Dzięki potknięciom dotychczasowych liderów i wygranej z Sawą TGS wskoczył na pozycję wicelidera, przegrywając z liderującą Jednością Niechobrz jedynie bilansem bramek. Na odpoczynek nie będzie jednak dużo czasu, bo już w środę o 17:00 w Jasionce rozegramy mecz z beniaminkiem – LKS Jasionka. Warto dodać, że gospodarze będą mieć więcej czasu na regenerację, bo w niedzielę pauzowali w lidze.
TG Sokół Sokołów Małopolski – Sawa Sonina 2:1 (0:1)
Bramki: P.Codello (88′), T.Brzychczy (90’+2) – M.Wilk (26′-samob.)
Skład (TG Sokół): G.Kwiecień – M.Wilk, P.Świst, S.Świst, K.Sidor, T.Głowacki (60′ T.Brzychczy), P.Codello, P.Darocha, B.Mika (55′ M.Rząsa), B.Bandura (46′ B.Bałamut), K.Rembisz
Skład (Sawa): R.Cisek – A.Szpunar, T.Walas, D.Woźniak, D.Baran, J.Baran, M.Grad, J.Kruk, P.Nycz, S.Paczocha, G.Słonina (65′ Z.Sołek)
Kartki: P.Codello, P.Darocha (TG Sokół), J.Baran, D.Woźniak (Sawa)
Widzów: 150
Wyniki 3. kolejki Klasy Okręgowej (seniorów):
TG Sokół Sokołów Małopolski – Sawa Sonina 2:1 (0:1)
Błażowianka Błażowa – Korona Rzeszów 3:1 (0:1)
Strumyk Malawa – Jedność Niechobrz 2:2 (1:1)
Grom Handzlówka – KS Dąbrówki 2:2 (2:1)
Resovia II Rzeszów – Crasnovia Krasne 4:1 (1:0)
Astra Medynia Głogowska – Iskra Jawornik Polski 1:3 (1:0)
Dynovia Dynów – KS Stobierna 3:1 (1:1)
Wisłok Strzyżów – Bratek Bratkowice 1:1 (0:0)
Pauza: LKS Jasionka