Dzisiejszy sparing, choć zakończony ostatecznie dość wysoką porażką 3:6 (3:0) z rzeszowską Staroniwą daje odpowiedzi na kilka pytań dotyczących tego, w jakim miejscu się znajdujemy w przygotowaniach do sezonu. Po pierwszych 45 minutach Sokoły całkowicie zasłużenie wygrywały z gospodarzami, jednak w drugiej części spotkania brakowało już sił, koncentracji i spokoju w prowadzeniu gry, co mocniejsi fizycznie piłkarze Staroniwy wykorzystali w niemal stu procentach. Dla naszej ekipy strzelali dzisiaj: Bandura, Węglowski i Rak.
Pierwsze na co warto zwrócić uwagę przy okazji dzisiejszego opisu spotkania to kadra Sokoła, która była wczoraj oparta na zawodnikach młodych (9 na 13 to zawodnicy młodzieżowi, w tym piątka z kategorii juniorów młodszych), ale mimo to zespół złożony z tej eksperymentalnej mieszanki przez pierwsze 45 minut radził sobie bardzo dobrze. Najpierw w 24 minucie na prowadzenie wyprowadził Sokół Bartłomiej Bandura, który silnym strzałem z dystansu zmusił do kapitulacji bramkarza miejscowych. Kilka minut później było już 2:0, piłkę w kierunku bramki skierował powracający po długiej przerwie od gry obrońca Dominik Węglowski. Nieporozumienie pomiędzy bramkarzem i obrońcą sprawiło, że ten drugi niefortunnym zagraniem dobił strzał Węglowskiego do bramki. W 39 minucie na 3:0 podwyższył Mateusz Rak, który na raty zwiększył prowadzenie Sokoła. Dla Mateusza było to pierwsze trafienie w seniorskiej piłce – gratulujemy! Warto pochwalić naszych zawodników, którzy w tym czasie nie pozwalali rywalom na zbyt dużo. Na uznanie zasługuje między innymi postawa Kamila Sidora, który współtworzył dzisiejszą defensywę i jak na swój wiek (rocznik 1999), niejednokrotnie świetnie radził sobie ze znacznie starszymi przeciwnikami. Swoje pięć minut miała trójka dyrygentów ofensywy naszych juniorów młodszych: Bartłomiej Bałamut, Mateusz Rak i Sebastian Rodzeń. Więcej czasu na pokazanie umiejętności dostał Karol Berkowicz, a na boisku przebywali oczywiście pozostali nasi wychowankowie – Bartłomiej Bandura i Bartosz Mika.
To co trochę posypało szyki obronne Sokoła to uraz Adama Piękosia, który jako jeden z niewielu bardziej doświadczonych piłkarzy w naszej drużynie uspokajał grę z tyłu. Od momentu w którym opuścił on boisko, defensywę TGS tworzyli zawodnicy o średniej wieku zaledwie 17 lat, licząc w tym Węglowskiego, który po niedawnym wznowieniu treningów dopiero rozpoczyna powrót do pełnej dyspozycji i Bartosz Mika (nominalnie raczej pomocnik/napastnik). Staroniwa, po ‘wypompowaniu’ się naszych zawodników w stosunkowo krótkim czasie sprowokowała błędy Sokołowian w defensywie (w tym jeden karny, po zagraniu piłki ręką) i zamieniła to wszystko na 6 bramek, dzięki czemu, ostatecznie beniaminek Klasy A wygrał sparing.
Jedno jest pewne – przed Sokołem jeszcze sporo pracy. Mecz ze Staroniwą pokazał, że niezbędna jest dobra kondycja i utrzymanie koncentracji i dyscypliny do końca. Na pewno była szansa na zwycięstwo w dzisiejszym meczu. Trochę szkoda niewykorzystanych okazji, które w drugiej połowie zemściły się na naszym zespole. We wczorajszej grze niestety nie mogliśmy skorzystać z dużej części podstawowych zawodników, którzy z różnych powodów nie mogli pojawić się na boisku i być może właśnie także węższa niż u gospodarzy ławka rezerwowych miała duży wpływ na to, że zabrakło szansy na końcowe utrzymanie korzystnego wyniku.
Staroniwa Rzeszów – TG Sokół 6:3 (0:3)
Bramki dla Sokoła: B.Bandura (24′), D.Węglowski (29′), M.Rak (39′)
Kadra TG Sokół: G.Kwiecień, A.Piękoś, D.Węglowski, K.Sidor, B.Mika, S.Rodzeń, T.Brzychczy, M.Bal, K.Berkowicz, Zawodnik testowany, B.Bałamut, M.Rak, B.Bandura